PILNE!

Nazywam się Anastazja, gdy byłam jeszcze w brzuszku mamusi, cierpliwie czekałam na ten wyjątkowy dzień moich urodzin, ale zanim do tego doszło, czasami delikatnie się rozpychałam, aby powiedzieć jej, że ja też nie mogę się doczekać spotkania z nią. Pod koniec ciąży czułam dotyk mamy trochę mniej, bo miałam więcej miejsca do pływania, ale okazało się, że to wcale nie jest dobrze!

Pan doktor powiedział mamie na badaniu, że mam atrezję dwunastnicy i nie połykam wód płodowych jak powinnam. Mama pojechała do szpitala gdzie kilkukrotnie za pomocą długiej igły musieli przez brzuch mamy ściągać  nadmiar wód płodowych. Przyszłam na świat z wrodzonym zapaleniem płuc i cechami dysmorfii czaszki, a dwa dni po urodzeniu miałam operację na zarośniętą dwunastnicę.

Przez kolejne 2 miesiące, byłam już po trzech operacjach i dopiero po prawie stu dniach mogłam pojechać z mamą do domu, ale to jednak nie był jeszcze koniec moich zmagań, bo szwy czaszkowe na mojej główce były zrośnięte i nie było w niej miejsca na rosnący mózg.

Pewnego dnia ciśnienie śródczaszkowe nagle zaczęło niebezpiecznie rosnąć i pilnie musiała zostać zorganizowana operacja co było bardzo trudne podczas pandemii, ale ogromnym wysiłkiem mojej rodziny, udało się!

Założono mi dystraktory naczaszkowe – to takie śruby w głowie, które codziennie trzeba było lekko rozkręcać, aby zrobić miejsce w główce. Rozkręcanie bardzo bolało, ale mama mówiła, że muszę wytrzymać jeszcze chwilkę i zaraz przestanie boleć, starałam się być dzielna jak tylko mogłam.

Miesiące leżenia po operacjach bez ruchu sprawiły, że troszkę nie nadążam umiejętnościami za moimi rówieśnikami. Muszę dużo ćwiczyć i chodzić na rehabilitację, aby podgonić inne dzieci. Dlatego bardzo ważne jest, aby teraz nie zabrakło mi nawet chwili rehabilitacji! Jestem dzielna, wiem, że dam radę jeżeli tylko dostanę na to szansę. Opiekuje się mną grono specjalistów, ale potrzebuję jeszcze wsparcia dobrych ludzi i wielu godzin rehabilitacji, która niestety jest bardzo kosztowna, a właśnie teraz toczy się prawdziwa walka o moją przyszłość, kiedy szybko rosnę co dnia.

Niebawem czeka mnie jeszcze plastyka czoła i oczu, pewnie to nie ostatnia operacja w moim życiu, ale obiecuję, że będę dzielna i dam z siebie wszystko.

Jeszcze nie jest za późno, jeszcze mogę mieć normalne dzieciństwo, bo Pan doktor powiedział, że jako dziewczynka będę mogła ukryć blizny po śrubach pod długimi włosami i żyć normalnie! – Anastazja

Jako dziecko szybko rosnę i szybko się rozwijam, dlatego tak ważne jest, aby nie zabrakło tak ważnych dla mojego zdrowia godzin rehabilitacji, bardzo proszę o wsparcie póki jest jeszcze nadzieja na poprawę, a mój organizm jest jeszcze młody i potrafi się regenerować!

Bo najgorsze co może się stać, to brak stałej i systematycznej terapii, a to grozi problemami już do końca życia!

Aby do tego nie dopuścić, bardzo proszę o dobrowolną wpłatę, bo liczy się każdy grosz, a już symboliczne 19 zł to nawet godzina zajęć na turnusie rehabilitacyjnym!

PS. Ważne jest, by nie odkładać tej pomocy na później i pomagać jak najszybciej!

Ratuję Anastazję!

Anastazja Łukasiewicz - Subkonto nr 101725502

Ratuję Anastazję!