PILNE!

Proszę przeczytaj do końca i daj mi szansę na życie!

Nazywam się Jaś, urodziłem się wcześnie, ponieważ moja mamusia miała tzw. zespół HELLP, co stwarzało zagrożenie dla jej oraz mojego życia. Po urodzeniu ważyłem tylko kilogram, to średnio 3 razy mniej, niż dziecko urodzone w dziewiątym miesiącu ciąży!

Niestety nie zawsze życie układa się tak jakbyśmy chcieli, bo i tym razem nie obyło się bez komplikacji. Przyszedłem na świat z wrodzonym zapaleniem płuc, a przez niedotlenienie dostałem zamartwicy, do tego mam czterokończynowe porażenie, wiotkie nóżki i wzmożone napięcie mięśniowe w rączkach. Nie potrafię raczkować ani siedzieć samodzielnie co bardzo utrudnia życie, a przejście do pozycji siedzącej możliwe jest tylko za pomocą specjalnego krzesełka rehabilitacyjnego.

Bardzo ważne dla mojego zdrowia są codzienne ćwiczenia, abym nie zostawał za mocno w tyle za innymi dziećmi, bo niećwiczone mięśnie bardzo szybko zanikają i mogą uniemożliwić jakiekolwiek poruszanie się w przyszłości, co chyba będzie największą moją tragedią jeśli do tego dojdzie!

Dlatego tak ważna jest stała rehabilitacja, szczególnie u takich maluszków jak ja, które w szybkim tempie powinny nabywać nowych umiejętności takich jak dźwiganie główki, czy obracanie na boczek, oraz siadanie, raczkowanie, wstawanie czy chodzenie. Przeważnie dzieci zdrowe osiągają to w rok, a ja jeszcze tego nie potrafię.

Zły los sprawił że większość tego ważnego pierwszego roku życia uciekło bezpowrotnie, bo pierwsze 9 miesięcy spędziłem w szpitalu i w tym czasie przeszedłem kilka ważnych dla życia operacji, co też było wielkim wyzwaniem dla lekarzy, aby zoperować tak małe ciałko, w którym są jeszcze mniejsze organy, a wszystkie tak delikatne, które nie przetrwają najmniejszego błędu lekarskiego.

Na stałe mam w swoim małym ciałku 2 rurki, jedna jest w mojej szyi i pomaga mi oddychać, druga zaś znajduje się w moim brzuszku! Jem i piję przez tą rurkę nie czując smaku potraw. Chyba nikt sobie nie wyobraża jak ja chciałbym dowiedzieć się jak smakują kluseczki z sosikiem, rosołek albo lody.
Sama rurka w moim brzuszku jest dość irytująca bo od czasu do czasu trzeba ją przekręcić, żeby np. nie przyrosła do ściany żołądka. Niezbyt to przyjemne uczucie i trochę się denerwuję kiedy ktoś to robi. Stale trzeba gmerać przy rurce a to do jedzenia, a to do mycia albo po prostu bo urosłem.

Mam postanowienie Noworoczne i zarazem marzenie, bardzo realne do spełnienia, ale tylko z pomocą ludzi dobrego serca. Chciałbym pozbyć się rurki z szyi i brzuszka, w tym celu chciałbym pojechać na turnus rehabilitacyjny, gdzie będę miał bardzo dużo ćwiczeń i stymulacji w ciągu dnia.

Niestety już same codzienne rehabilitacje kosztują ogromne pieniądze. Dlatego turnus pozostaje w sferze marzeń. Całe dnie pozostaję pod opieką hospicjum domowego gdzie mogę mieszkać z moimi rodzicami, poświęcają mi cały swój czas i oddają każdy grosz, ale moje niepełnosprawności wyczerpały już dawno rodziny budżet i moi kochani rodzice w pojedynkę nie dają już rady.

Proszę, pomóż póki jest jeszcze nadzieja! Obiecuję, że dam z siebie wszystko, dzielnie będę znosił nawet te bolesne ćwiczenia, tylko mnie nie skreślaj!

Może właśnie dzięki Tobie kiedyś pójdę na własnych nóżkach z mamą spróbować pierwszego w życiu smakołyku i to wszystko dzięki takim ludziom dobrego serca.

Bo najgorsze co może się stać, to brak stałej i systematycznej terapii, a to grozi problemami już do końca życia!

Aby do tego nie dopuścić, bardzo proszę o dobrowolną wpłatę, bo liczy się każdy grosz, a już symboliczne 19 zł to nawet godzina zajęć na turnusie rehabilitacyjnym!

PS. Ważne jest, by nie odkładać tej pomocy na później i pomagać jak najszybciej!

Ratuję Janka!

Jan Suchonos - Subkonto nr 101668602

Ratuję Janka!