PILNE!
Zweryfikowano

Ratuję Kacpra!

Mam na imię Kacperek, kiedy się urodziłem zamiast łez szczęścia polały się łzy strachu i bólu jednocześnie, bo będąc jeszcze w brzuchu mamy zdiagnozowano u mnie bardzo silne martwicze zapalenie jelit płodu!​​​​​​​ Wtedy nie było mowy o tym, żeby czekać choćby chwilę dłużej i konieczne było rozwiązanie ciąży natychmiast! A musisz wiedzieć, że nie miałem nawet 6 miesięcy… Ja po prostu nie byłem na to gotowy, aby przyjść na świat tak szybko, aż tu nagle cesarskim cięciem zostałem wyciągnięty. Zaraz po tym nie mogłem oddychać, po prostu nie potrafiłem! Moje płuca nie były dojrzałe, do tego miałem ciężką postać dysplazji oskrzelowo płucnej. Ważyłem zaledwie 600 gram, to ciut więcej niż pół torebki cukru… 

Wtedy rozpoczęła się walka o moje życie. Resuscytacja i sztuczne oddychanie. Moje płuca zostały wręcz zmuszone do przyjęcia powietrza (w końcu!). Skrajny wcześniak z ostrą niewydolnością oddechową - tak na mnie mówili. Walka o moje życie trwała nieprzerwanie przez 197 dni na intensywnej terapii! Nie potrafiłem przyjmować pokarmu, musiałem być karmiony przez rurki doczepione do mojego małego ciała. Moje ruchy wciąż były niekontrolowane więc istniało ryzyko, że zaraz się w coś zaplącze. Problem gonił problem, doszło do rozerwania ścian jelita grubego w moim brzuszku! Czego następstwem było wylanie się treści z jelita i konieczna była kolejna operacja. Zakaziłem się gronkowcem…

Ciągły ból był nie do zniesienia. Problemy nadal się piętrzyły, bo dostałem wylewu krwi do mózgu II stopnia! Kiedy troszkę doszedłem do siebie doszło do kolejnej perforacji jelita i kolejnej operacji ratującej moje życie. Dopiero co się narodziłem, a odczułem więcej bólu w swoim życiu niż większość ludzi. Z powodu przedwczesnych narodzin nie dojrzały też moje oczy, mam zeza, oczopląs, niedojrzałą siatkówkę, która była leczona zastrzykami w oko! Niestety to leczenie nie przyniosło u mnie dobrego skutku, bo teraz mam dużą krótkowzroczność. Doskwiera mi też obustronny niedosłuch co wiąże się z problemami z mową. Choruje też na kamicę nerkową, często boli mnie brzuch i muszę być pod stałą opieką lekarską. 

Bardzo potrzebuję intensywnej rehabilitacji, bym mógł mieć w przyszłości nie tylko dzieciństwo jakie powinno mieć każde dziecko, ale również bym miał szanse stać się samodzielnym dorosłym niewymagającym stałej opieki. Dlatego proszę wszystkich dobrych ludzi o pomoc i wsparcie mojego leczenia, ponieważ rosnę szybko i to właśnie ten czas kiedy muszę opanować pewne umiejętności! Jeśli teraz to zaniedbam to już nigdy nie będzie możliwości na powrót do zdrowia. Dlatego to takie ważne by nie zwlekać. Proszę nie pozwól, aby mnie to spotkało!

​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​​Bo najgorsze co może się stać, to brak stałej i systematycznej terapii, a to grozi problemami już do końca życia!

Aby do tego nie dopuścić, bardzo proszę o dobrowolną wpłatę, bo liczy się każdy grosz, a już symboliczne 19 zł to nawet godzina zajęć na turnusie rehabilitacyjnym!

Kacper Brzeziński - Subkonto nr 102056202

Ratuję Kacpra!

Ratuję Kacpra!