PILNE!
Zweryfikowano

Nazywam się Matylda, urodziłam się cesarskim cięciem o miesiąc za szybko, bo nie mogłam oddychać i umierałam w brzuszku mamy! Dla mnie to był ogromny szok, te hałasy i krzątanina lekarzy i położnych. Czasami znów zapominałam oddychać, więc zostałam podłączona do różnych maszyn, żeby móc mnie monitorować cały czas.

Nie potrafiłam jeść, więc wsadzili mi rurkę przez nosek, która szła aż do żołądka! Mam mniejszą główkę, krótsze rączki i nóżki w porównaniu z innymi dziećmi, co bardzo komplikuje mi życie.

Stwierdzono również u mnie wzrost ciśnienia tarcz zastoinowych, przez co cały czas boli mnie głowa, chce mi się wymiotować i mam problemy z koncentracją. A żeby tego było mało wszystko odczuwam bardziej, tzn. przeraża mnie kiedy dzieje się za dużo wokół mnie, lub jest za głośno, bo słyszę bardzo dobrze, a czasem aż za dobrze.

Męczy mnie też zez zbieżny i co gorsza grozi mi ślepota. Nie chcę stracić wzroku, boję się ciemności i tego, że nie zobaczę już nigdy mojej mamy!

Muszę jak najszybciej nabrać umiejętności, by dogonić rozwojowo inne dzieci. Jest mi trudniej się uczyć nowych rzeczy, ale mogę się z nimi zrównać, mimo że droga będzie dłuższa i cięższa!

Mam wzmożone napięcie mięśniowe, utrudnia mi to naukę mowy oraz poruszania się, aczkolwiek walczę dzielnie, choć ledwo co radzę sobie z raczkowaniem i stawaniem przy meblach. Potrafię zrobić tylko tyle ile tak naprawdę robi roczne dziecko… 
 

Mój język jest trochę zesztywniały, nie chce ze mną współpracować, a jestem mądrą dziewczynką, tyle bym chciała powiedzieć, ale z moich ust wychodzą tylko pojedyncze sylaby.

Chciałabym bawić się i biegać z innymi dziećmi, pójść do przedszkola. Niestety jeszcze nie jest to możliwe, bo nieustannie potrzebuję rehabilitacji żeby rozruszać moje rączki, nóżki a nawet języczek. Nie będzie to możliwe bez ludzi dobrego serca.

Rodzice dają z siebie wszystko, są cierpliwi i poświęcili mi się całkowicie, ale mimo że urodziłam się w tak kochającej rodzinie, to nie dadzą rady bez pomocy innych. Dlatego proszę, pomóż mi! Jestem pod opieką wielu specjalistów jak neurolog, neurochirurg, neurologopeda, logopeda, kardiolog, chirurg, laryngolog. Dzieci w moim wieku szybko rosną i rozwijają się.

Choćbym nie wiem jak bardzo stawała na paluszkach, to nie będę aż tak duża jak rówieśny. Ale z Twoją pomocą będę wystarczająco duża, żeby móc sobie poradzić w życiu. Tylko żeby to osiągnąć, potrzebuję wsparcia ludzi dobrych serc. Chociaż rodzice poświęcili mi wszystko, to nie są w stanie zapewnić mi odpowiedniej ilości rehabilitacji.

To jest ten czas, kiedy potrzebuję szczególnie dużo ćwiczeń. Proszę, pomóż mi. Teraz jeszcze nie potrafię mówić, ale chciałabym pewnego dnia móc powiedzieć „dziękuję” za okazane serce. Proszę, daj mi szansę na życie!

Bo najgorsze co może się stać, to brak stałej i systematycznej terapii, a to grozi problemami już do końca życia!

Aby do tego nie dopuścić, bardzo proszę o dobrowolną wpłatę, bo liczy się każdy grosz, a już symboliczne 19 zł to nawet godzina zajęć na turnusie rehabilitacyjnym!

PS. Ważne jest, by nie odkładać tej pomocy na później i pomagać jak najszybciej!

Matylda Głogowska - Subkonto nr 101448402